Powrót po tak długim czasie, to odnajdywanie się w zupełnie innej rzeczywistości. Inna struktura, inne twarze dookoła, ale na szczęście cały czas ta sama pozytywna energia. Cieszy również fakt, że organizacja się rozwija, mamy więcej osób na pokładzie, spływają nowe zapytania, również z rynków zagranicznych, z którymi wcześniej nie współpracowaliśmy.
Rynek IT jest obecnie trudny, na pewno to zupełnie inne wyzwania niż kilka lat temu, gdy dołączyłam do Scalo. Jednak trudności są globalne, cała konkurencja musi się z tym mierzyć. Pozostaną najlepsi – w tym Scalo, bo nie brakuje u nas otwartych umysłów i najlepszych specjalistów. Obiektywnie – tak długo istniejemy na rynku, że już wielokrotnie pokazaliśmy nasze zdolności adaptacyjne.
Dlaczego kompetencje miękkie są kluczowe w IT? Wyobraź sobie, że współpracujesz ze świetnym technicznie specjalistą. Ma dużą wiedzę i lata doświadczenia. Jak jednak wygląda kooperacja, jeśli specjalista nie dotrzymuje terminów i nigdy nie wiesz, czego możesz się po nim spodziewać? Podobnie z pracownikami – dobrze wyszkolony technicznie pracownik, który kiepsko komunikuje się z innymi, nie wykazuje żadnej inicjatywy, ani chęci rozwoju, jest znacznie rzadziej doceniany i gorzej rozumiany niż osoba o mniejszym doświadczeniu, ale chcąca nieustannie się rozwijać i chętnie proponująca nowe rozwiązania.
Bez względu na konkretną rolę, jaką pełni osoba odpowiedzialna za rozwój biznesu, niezmiennie najważniejsza jest umiejętność budowania relacji. To wartość uniwersalna w sprzedażowym fachu. Doświadczenie managerskie można wykorzystać na wielu płaszczyznach, również w organizacji pracy własnej.
Odkąd pamiętam, lubiłam zajęcia kreatywne. Plastyka była oczywiście moim numerem od przedszkola. W pewnym momencie ukierunkowałam się na szycie, bo wiedziałam, że w rysunku i tak nie prześcignę mojego brata, który od ponad 20 lat jest tatuażystą – taki talent jest jeden na rodzinę, ale ja mam w sobie za to dużo cierpliwości, która jest potrzebna przy projektowaniu i szyciu. Inspirację czerpię z aktualnych trendów. Lubię, gdy ubrania wyrażają osobowość, czasem w trochę przerysowany sposób, balansując na granicy kiczu. Projekt musi zwracać uwagę.
Jedyny punkt styku to możliwość wystąpienia w sukienkach własnego projektu na imprezach firmowych. Tak naprawdę staram się oddzielać te dwa światy, szycie to część mojego życia prywatnego, a work-life balance to dla mnie kwestia bardzo istotna. Pozwala mi się odprężyć i zebrać energię do wykorzystania w rzeczywistości zawodowej.
Czy masz jakieś ulubione projekty ubrań, które zaprojektowałaś i uszyłaś? Co sprawia, że są one wyjątkowe?
Moje ulubione projekty to pasujące t-shirty dla mnie i mojego męża – mamy ich całkiem sporo. Mam nadzieję, że wkrótce znajdę czas, by stworzyć kolejne, tym razem już również dla naszego synka.
Rynek handmade jest rynkiem bardzo nasyconym i trudnym. Nie sposób konkurować z sieciówkami i produkcją masową. Trzeba mieć dużo szczęścia, by się wybić – może i mi jest to pisane – kto wie?
W przeciwieństwie do odzieży, zabawki były szyte ręcznie, myślę, że ma to swój urok. Dzieciom, które zostały obdarowane, zawsze się podobały, a to najlepsi recenzenci.