Historia wydarzyła się na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku. Pewnego dnia zadzwonił do mnie kolega z którym pracowałem kiedyś w jednej z firm i zapytał czy nie pomógłbym
z przygotowaniem CV jego kuzynowi, który nosi się zamiarem przebranżowienia do IT. Odpowiedziałem tak jak zawsze, czyli ‘no problem, let’s do it’. Kuzyn o którym mówimy, był osobą w wieku około 45 lat i nigdy w życiu nie miał do czynienia z typowym IT oraz nie posiadał żadnej praktycznej wiedzy w tym zakresie. Oczywiście używał komputera w codziennej pracy, więc można powiedzieć, że to była jedyna rzecz, która łączyła go z naszą branżą. Przez całe życie zawodowe był związany z branżą finansową. Pewnego dnia postanowił, że chce zostać inżynierem cyber security, ponieważ ten temat bardzo go interesował. Zważywszy na to, że najlepsi specjaliści od cyber bezpieczeństwa, to osoby, które zamiast smoczka w kołysce miały klawiaturę i myszkę, w zdecydowanej większości są samoukami, a poziom ich wiedzy oraz umiejętności technicznych często jest aż niewiarygodny, to w pierwszej chwili można pomyśleć, że dla osoby, która nigdy nie miała styczności z tzw. ‘twardym IT’, takie przebranżowienie to MISSION IMPOSSIBLE, ale… czytajcie dalej.
Idąc za ciosem, rzeczony kuzyn zdecydował się wziąć udział w jednym ze znanych na rynku kursów przygotowujących do zawodu inżyniera cyber security, który zawierał kilkaset godzin nauki oraz nie należał do tanich. Kiedy przygotowywaliśmy CV, był już na końcówce wspomnianego kursu. Stworzyliśmy profil na LinkedIn, wytłumaczyłem mu jak poruszać się po portalu oraz jak budować sieć kontaktów i gdzie, poza LinkedIn, jako osoba początkująca, może szukać pracy. Z tego, co dobrze pamiętam, po czterech dniach od naszego spotkania dostał zaproszenie na rozmowę od rekrutera, którego zaprosił do kontaktów na LinkedIn. Klientem była duża firma z branży mediów. W ciągu kolejnych kilku dni odbyła się druga rozmowa w siedzibie Klienta, który od razu zdecydował się go zatrudnić. W tym momencie pojawia się bardzo ważny wątek, a mianowicie: tak jak wspomniałem wcześniej, kuzyn mojego kolegi był osobą żywo zainteresowaną tematem cyber security, był bardzo ambitny i mnóstwo czasu poświęcał na naukę we własnym zakresie. Z kolei osoba, która była wyznaczona do przeprowadzenia rozmowy po stronie Klienta, była bardzo dobrym specjalistą od cyber security, a do tego wykładowcą przedmiotów związanych z tą tematyką na jednej z dużych uczelni.
Myślę, że nić porozumienia pomiędzy oboma panami została nawiązana tak szybko, ponieważ kuzyn o którym mówimy był bardzo zaangażowany i chętny do nauki, a człowiek, który z nim rozmawiał, z racji, że na co dzień pracuje w szkolnictwie wyższym po prostu to zauważył. To właśnie był według mnie, kluczowy czynnik, który doprowadził do ekspresowego happy endu tej historii. Tutaj też nasuwa się jeszcze jeden ważny wniosek, o którym zawsze mówię każdemu, kto zwraca się do mnie o pomoc, a mianowicie: przebranżowienie, to biznes dawania szansy. Dawania szansy nam, przez tę osobę, która stoi po drugiej stronie. Nigdy nie wiemy, co będzie tą kluczową iskrą, pomiędzy nami, a pracodawcą, która spowoduje, że wybierze akurat nas (jak pokazuje opisana wyżej historia). Warto przygotowywać się do procesu przebranżowienia lub zmiany pracy tak jak najlepiej potrafimy, bo im więcej rzeczy będzie przemawiało na naszą korzyść tym lepiej dla nas.