Zostałem znaleziony na Linkedinie. Po kilku rozmowach z rekrutacją i działem sprzedaży powiedzieliśmy sobie „TAK”. Wyczułem dużo pozytywnej energii i synergii ze Scalo podczas tych rozmów, dlatego tutaj teraz jestem.


Marcin pracuje w Scalo w roli Business Development Managera. Po pracy podróżuje, kocha surfing (ma błysk w oku, gdy widzi fale) i posiada szaloną kolekcję magnesów lodówkowych. Marcin adoptował też dwa psy, które są jego idealnymi towarzyszami w podróżach i nie tylko.
Zostałem znaleziony na Linkedinie. Po kilku rozmowach z rekrutacją i działem sprzedaży powiedzieliśmy sobie „TAK”. Wyczułem dużo pozytywnej energii i synergii ze Scalo podczas tych rozmów, dlatego tutaj teraz jestem.
Z uwagi na moje wieloletnie międzynarodowe doświadczenie akademickie i zawodowe, pracuję w dziale sprzedaży zagranicznej. Odpowiadam za zdobywanie nowych klientów, pochodzących głównie z Europy Zachodniej i USA.
Od dziecka pływając w morzu potrafiłem godzinami się rzucać razem z falami. Robiłem to godzinami… tak nawet bez pianki w naszym Bałtyku.
Kiedyś w Holandii w Hadze cały się pokiereszowałem łapiąc ogromną falę w Morzu Północnym, w Acapulco meksykańscy ratownicy podeszli do mnie przerażeni, mówiąc mi, że fale, które łapie to szaleństwo. Gdy zamówiłem pierwszy trening w szkółce na Teneryfie byłem zawiedziony, że nie mogę być po południu, ponieważ fale są zbyt duże. Wspaniałe uczucie bycia „na fali” sprawia, że nie interesują mnie bardziej popularne i łatwiej dostępne w Polsce Wind lub Kitesurfing.
Polska nie jest krajem typowym dla surfowania. Bałtyk ma bardzo trudne warunki, ale mówi się, że jeżeli ktoś potrafi surfować na Bałtyku, to potem poradzi sobie wszędzie. Na naszym morzu jest tzw. bałagan, fale są krótkie i rozwiane. Spójrzmy prawdzie w oczy, w Polsce są dużo lepsze warunki do uprawiania kitesurfingu.
W praktyce wygląda to tak, że biorę deskę, zostawiam psy na plaży i płynę. Psy czekają, pilnują moich rzeczy, a jak wrócę to również skaczą na falach. Przykład Sati, która skacze na fale biegnąc po piłkę. Moje ulubiona miejscówka na surfing w Polsce to Kołobrzeg, mam też swoją bazę w kameralnej Pleśnej zamieszkałej głównie przez działkowiczów.
Mam dwa adoptowane psy – Czoko i Sati. Czoko pochodzi ze Stowarzyszenia Obrony Zwierząt Jędrzejowo, a Sati z fundacji Znajdki k. Radzymina.
To moi towarzysze w podróży. Jeżdżą ze mną na surfing, kajaki oraz górskie wyprawy. Jesienią wędrujemy po górskich szlakach, a zimą uprawiamy ski touring po Polsce. W tym roku byliśmy w Beskidzie Śląskim i w tydzień przemierzyliśmy 120 km. Naszą trasę rozpoczęliśmy w Istebnej, niedaleko muzeum Kukuczki. Przez trzy dni spaliśmy w agroturystykach, a trzy dni w schroniskach, gdzie spotkałem wielu wspaniałych ludzi, wysłuchałem sporo ciekawych historii, w tym opowieści kryminalnych.
Lubię wyjeżdżać ze znajomymi, z rodziną, ale doceniam też samotne wyjazdy. Taka podróż w pojedynkę jest zależna tylko ode mnie. Mogę wtedy spędzać czas po swojemu – wziąć mapkę, zwiedzać, rozmawiać z miejscowymi i odkrywać nowe miasteczka.
Z każdej podróży przywożę magnesy, które pomagają mi zachować wspomnienia. Mam ich tak dużo, że już nie mieszczą się na lodówce. Musiałem dokupić dwie dodatkowe tablice. 😊 Lubię to, że z każdym z tych magnesów wiąże się jakaś historia, opowieść, którą jestem w stanie sobie przypomnieć. Mój ulubiony magnes jest okraszony napisem „zbieram wspomnienia, nie rzeczy” – i właśnie ta myśl przyświeca mi podczas podróżowania.
M.in. Zjednoczone Królestwo (Szkocja, Irlandia Północna, Anglia) Kanada, Meksyk, Kuba, Izrael, Grecja, Chorwacja, Włochy, Hiszpania, Belgia, Niemcy, Białoruś, Francja, Czechy, Słowacja, Rumunia, Węgry, Szwajcaria, Litwa, Szwecja, Finlandia. Irlandia, Holandia.
Polecam tajemnicze Góry Bialskie (szczególnie zimą na biegówki) i niesamowicie urządzone, klimatyczne byłe schronisko Chata Cyborga, w którym odbiera tylko tel. stacjonarny… Jeżeli chodzi o inne, konkretne miejsca noclegowe to polecam stronę piesnaurlopie.pl . Można tam znaleźć miejsca noclegowe nie tylko akceptujące czworonogi, ale wręcz im przyjazne. Ludzie empatyczni w stosunku do zwierząt prowadzą zazwyczaj noclegi z pasją, w miłej domowej atmosferze – więc polecam taki wybór nie tylko osobom podróżującym ze zwierzętami.
Na pewno dorada i sopa de lima w meksykańskiej Meridzie.
W przypadku podróży zagranicznych – chciałbym pojechać do Alicante, wziąć psy i surfować z tamtego miejsca. Jeśli mówimy o Polsce, to planujemy w czerwcu rodzinny wyjazd nad morze.
Jasne. W mojej pracy przydatne są zdolności interpersonalne, które mogę rozwijać podczas moich wyjazdów. Ważna jest również znajomość języka angielskiego i hiszpańskiego. Przychodzi mi na myśl również cierpliwość, której uczę się podczas surfowania. Uprawiając ten sport cierpliwość jest bardzo ważna – najpierw trzeba sporo wysiłku, żeby dotrzeć do właściwego punktu, w którym można złapać falę a potem być wyrachowanym i nie płynąć z pierwszą falą tylko np. trzecią najdłuższą. Przypomina to cykl sprzedaży, w który trzeba włożyć sporo pracy, żeby potem odcinać kupony oraz potrafić selekcjonować zapytania i klientów pamiętając o zasadzie pareto.