Do Scalo dołączyłam prawie 3 lata temu. Najpierw trochę sobie obserwowałam jak na LinkedIn działają rekruterzy z Krakowa, a później aplikowałam. Mój proces rekrutacyjny trwał 2 dni- była to dla mnie najkrótsza rekrutacja w życiu! Decyzję, że dołączam do Scalo podjęłam niemalże bez wahania. Początkowo objęłam pozycję Konsultanta ds. rekrutacji IT, po czym po 8 miesiącach uzyskałam awans na pozycję Senior konsultanta ds. rekrutacji IT, a kolejno po 4 miesiącach dodatkowo objęłam stanowisko Lidera krakowskiego zespołu rekrutacji.
Lubię czytać książki, które coś wnoszą, mają wpływ na nasz rozwój – to dla mnie takie połączenie przyjemnego z pożytecznym. Tym bardziej, że w codziennym biegu często zapominamy o podstawach, wartościach i budowaniu relacji, a te książki to często takie przypominajki. Niezmiennie jako fanka modelu DISC’a polecam „Otoczeni przez idiotów”. Jest to książka bardzo prosta w przekazie, napisana przystępnym językiem a jednak myślę, że śmiało można ją uznać za przewodnik po pracy z innymi.
Na to pytanie nie mam konkretnej odpowiedzi. Doceniam to, że przede wszystkim ktoś poświęca mi swój czas, bo na co dzień mam wrażenie, że teraz każdy z nas pędzi jak szalony. Najlepsze wspomnienia mam chyba z Opener’a, FEST Festival czy wspólnych podróży, ale bardzo cenię sobie też wspólne rozmowy przy dobrej herbacie czy wyjście na jakieś dobre jedzenie.
Ulubione miejsce to zdecydowanie Włochy. Uwielbiam tą kuchnię, klimat i przede wszystkim temperament ludzi. W ubiegłym roku miałam okazję spędzić 10 dni na Sycylii i przemieszczać się po wyspie. To było dla mnie coś zupełnie innego, ale zdecydowanie bardzo mnie zaciekawiło, bo nie były to Włochy, które znałam. Zdecydowanie wolniejszy tryb życia, zróżnicowana kuchnia z naleciałościami innych kultur, masa zabytków, bardzo otwarci, gościnni ludzie, którzy chętnie dopytywali skąd jestem, polecali miejsca, które warto zobaczyć, czy częstowali lokalnymi przysmakami takimi jak, np. limoncello.
Przygód podróżnych było dużo, ale chyba nie mam jakiejś, którą zapamiętałabym najbardziej, zdarzają się czasem faile takie jak, np. dotarcie na lotnisko na ostatnią chwilę czy przejście jednego dnia 50 tysięcy kroków, bo przecież ja chcę zobaczyć jak najwięcej. Bardzo w życiu doceniam sam fakt, że mam możliwość zobaczyć różne miejsca, z pewnością jestem osobą, która robi masę zdjęć i dzięki temu utrwalam wszystkie moje wspomnienia.
W tym roku zdecydowanie chciałabym odwiedzić Rzym i Toskanię.
Jeśli chodzi o inne plany podróżnicze to pewnie pojawią się już w trakcie 2024 roku, tym bardziej, że już miałam kilka sytuacji kiedy, np. kupiłam bilet lotniczy w poniedziałek, a wylot był w sobotę.
Bardzo lubię grać w „Dixit’a”, według mnie to fajna gra towarzyska, gdzie mimo wszystko warto opracować strategię, a ponadto przede wszystkim bardzo porusza wyobraźnię.
Gdy myślę o szczególnym wspomnieniu to pierwsze na myśl przychodzą mi zeszłorocznie walentynki, gdzie zarówno ja i mój chłopak podarowaliśmy sobie tę samą grę „Znamy się”.
Wbrew pozorom jest to dla mnie ciężkie pytanie – tu mnie macie. Myślę, że i forma kreatywności jak i jednocześnie relaks. Po pierwsze bardzo lubię próbować różnych rzeczy w restauracjach, poczuć wszystkie smaki, przeanalizować składniki tworzące to danie i potem odtwarzać to w domu. Ponadto mało kiedy korzystam z przepisów, no może czasem, kiedy, np. muszę coś upiec, ale potem z reguły i tak je doskonale i robię po swojemu. Bardzo lubię sobie wyobrażać różne połączenia smakowe i produkty często łączę instynktownie – to pewnie ta moja kreatywność.
Natomiast po ciężkim tygodniu zdecydowanie lubię sobie coś upiec lub ugotować, wtedy każdy zapach wprowadza w mieszkaniu taką domową atmosferę i to jednocześnie bardzo uspokaja i wprowadza u mnie takie poczucie bezpieczeństwa- tu mamy zapewne ten relaks.
Zdecydowanie uwielbiam Włochy i kuchnię włoską, chociaż nie ukrywam, po wizycie w Portugalii tam też przepadłam.
W ostatnim czasie i z racji różnych okazji i świąt mocno skupiłam się na pieczeniu. W grudniu zrobiłam nawet mój pierwszy tort w życiu i mimo tego, że często dużo od siebie wymagam to byłam z siebie ogromnie dumna, bo był pyszny i wizualnie również spełnił moje oczekiwania.
To co przygotuję w danym momencie bardzo uzależniam od sezonu i dostępnych wtedy produktów, okazji i zwyczajnie tego, na co w danym momencie mam ochotę.
To zdecydowanie może być ciężkie. Zawsze, kiedy ktoś mnie prosi o przepisy to jest to dość mocno problematyczne. Powód jest prosty – gotuję „na oko”. Gotowanie jest dla mnie czymś, gdzie nie nastawiam sobie dużych ograniczeń. Dodam trochę tego, trochę tamtego i jest. Moja waga kuchenna chyba od 6 miesięcy prosi się o wymianę baterii.
Na grzyby zawsze chodzę z moim psem, gdy odwiedzam rodziców. Bardzo mocno zatem polecam okolice Kazimierza Dolnego.
Zdecydowanie przyrządzam na bieżąco – zawsze gotuję sos grzybowy.