Rekrutacja to uporządkowany proces pełen standaryzacji i konkretów. Można go porównać do przepysznej kolacji w “fancy” restauracji z atrakcyjną kartą dań. Wszystko zaczyna się zawsze od oferty – zarówno wysłanej przez rekrutera, jak i tej przekazanej w restauracji w postaci karty menu przez kelnera. To, co jest w niej zawarte, często wpływa na nasze dalsze działania. Zatem próbujemy, zdobywamy nowe doświadczenia.
Zacznijmy jednak od początku! Zanim programista zdecyduje się na zmianę pracy, najpierw musi pojawić się głód, który wewnętrznie kieruje go na taką drogę. Często zdarza się, że specjaliści decydują się na zmiany ze względu na brak możliwości rozwoju w projekcie i tkwią w nudnym, powtarzalnym schemacie, bo po prostu trafili na “szklany sufit”. Można nic nie robić, ale wtedy trzeba liczyć się z deprecjacją zarobków. Branża IT nie znosi stagnacji, dlatego specjalista musi cały czas robić coś, co będzie dawało mu poczucie, że idzie do przodu, że się rozwija. Poszukiwanie firm, które będą mogły zaspokoić ten głód wiedzy i zdobywania nowych skillsów (rozwojowy projekt, dostęp do platform e-learningowych, kursy, szkolenia, udział w konferencjach, meetup’ach) jest często największą korzyścią.
Zatem jak to jest z tym rozwojem?
Często zadajemy swoim kandydatom pytanie o to w jakim kierunku chcieliby się rozwijać, czego najczęściej brakuje im w obecnej pracy.
Okazuje się, że zazwyczaj kluczowe jest dla nich poznanie nowych technologii (jak AWS, Big Data, Blockchain czy Machine Learning), wejście na wyższy level w projekcie, już nie jako junior/regular a senior, daje ogromną swobodę w działaniu. Wprowadzanie w życie własnych pomysłów, tworzenie nowych funkcjonalności, autonomia w działaniu poprzez podejmowanie decyzji, które wpływają na finalny kształt projektu, przyczyniają się do zadowolenia z pracy wśród specjalistów.
Często też słyszymy: “…bo projekt, który podesłałaś jest interesujący, jest dla mnie wyzwaniem i chcę więcej szczegółów” ?
Kolejnym powodem, który przyczynia się do podjęcia decyzji o zmianie pracy jest moment, w którym specjalista zdaje sobie sprawę, że po prostu “nie klika z zespołem”. Praca developera jest często pracą zespołową, a programiści to najczęściej pasjonaci swojej pracy, dobrze czujący się wśród ludzi, którym przyświecają podobne zawodowe idee. Jeśli atmosfera jest kiepska, to nie wynagrodzą jej nawet świetne zarobki. Gdy do tego dorzuci się jeszcze niskie wynagrodzenie, to jest już pewne, że bardzo szybko nastąpi aktualizacja profilu na LinkedIn.
I właśnie wtedy rekruterzy uderzają drzwiami i oknami, aby złapać idealnego kandydata. To, co w pierwszej kolejności przyciąga uwagę, to oczywiście pieniądze. Czytamy dalej: “…są benefity, obietnice, dogodna lokalizacja i przede wszystkim projekt – rozwojowy, ze stackiem technologicznym, który nas interesuje!
Gdy trafia się na “ofertę życia”, to po prostu się nie odmawia”.